"Problem w tym, że kamera patrzy zawsze w jedną stronę. Na bohaterów wojny - uchodźców, osierocone dzieci, rannych cywili, pijanych żołnierzy. Reporter staje się bohaterem reportażu dopiero wtedy, gdy zginie.Po drugiej stronie kamery nie ma wielu heroicznych wyczynów i uniesień. Jest radość, bo było się pierwszym, brud, dużo pustych butelek, wściekłość, że nie możemy pomóc - musimy pędzić, jest wejście na żywo.Ale ci, których zostawiliśmy za plecami, wrócą. Żywi czy martwi - będą się śnić, czasem co noc. Kiedy reporter raz wyjedzie na wojnę, nigdy z niej nie wróci. Na początku nie lubiłem tej książki - sądziłem, że dziennikarze nie powinni pisać o sobie. Potem nie mogłem się od niej oderwać. Anka potrafiła napisać, jak tam jest naprawdę".
(Paweł Reszka, dziennikarz "Wprost)
"Debiut korespondencją wojenną i to od razu z frontu to osiągnięcie nie lada. Wojtacha zna kamerę, mikrofon i notes. I wie, co to uzależnienie. Widać, u kogo się uczyła".
(Krzysztof Mroziewicz)